Enrichir son vocabulaire PL en riant

Démarré par Archives, 22 Octobre 2023 à 14:26:56

« précédent - suivant »

Archives

Posté par: Vendôme (IP Loggée)
Date: 16 août, 2009 00:47

Zapisywał się góral do Partii. Pytają go :
- Był pan kiedyś w jakiejś bandzie ?
- Nie, przysięgom, to pierwszy roz !


Idzie baca przez połoniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.
Stanął i kiwa głową z podziwem.
- Rożne ja wiatry widziałom, ale zeby babę spod chłopa wywiało !...


Policjant zatrzymuje bacę jadącego furmanką.
- Baco, co wieziecie?
Baca nachyla się i szepcze:
- Siano.
- Czemu tak cicho mówicie?
- Zeby koń ni usłyszoł!


Natchniona turystka do bacy:
- Wy to jesteście szczęśliwi. Widujecie zaślubiny górskich potoków z obłoczkami, widujecie, jak zachodzące słońce wypija czerń całego dnia, jak blady księżyc topi się w bezdennych mgłach...
- Wszystko to widywałem, panieneczko, ale teraz już nie pije.


- Baco, czy pokażecie nam która góra to Giewont ? - pytają turyści.
- Nu... Widzita tom pirwszom górke?
- Widzimy.
- To ni je Giewont. A widzita tom drugom górke?
- Tak.
- To tyz ni je Giewont. A widzita tom trzeciom górke?
- Nie.
- To je Giewont.

Siedzi baca nad rzeką i kąpie kota. Obok przechodzą turyści i mówią do bacy :
- Baco, kota się nie pierze.
- Pierze się, pierze !
Kilka godzin później turyści wracają i widzą bacę jak płacze a kot leży obok i mówią :
- Baco mówiliśmy, że kota się nie pierze.
Na to baca :
- Pierze się pierze, ino se ni wykręco.


Siedzi baca na drzewie i śpiewa. Przechodzi turysta.
- Baco, spadniecie, na drzewie się nie śpiewa.
- Nie spadnę.
Za godzinę wraca turysta, patrzy, a pod drzewem leży baca.
- A mówiłem wam, baco - nie śpiewa się na drzewie.
- Śpiwo się, śpiwo, ino się nie tańcy.


Baca był świadkiem wypadku samochodowego. Przesłuchuje go policjant :
- Baco jak to było ?
Na to baca :
- Panocku widzicie to drzewo ?
- Widzę.
- Nu ! Oni ni widzieli...


Wywiad z bacą:
- Baco, jak wygląda wasz dzień pracy ?
- Rano wyprowadzam owce, wyciągam flaszkę i piję...
- Baco, ten wywiad będą czytać dzieci. Zamiast flaszka mówcie książka.
- Dobra. Rano wyprowadzam owce, wyciągam książkę i czytam. W południe przychodzi Jędrek ze swoją książką i razem czytamy jego książkę. Po południu idziemy do księgarni i kupujemy dwie książki, które czytamy do wieczora. A wieczorem idziemy do Franka i tam czytamy jego rękopisy.

Archives

Posté par: Vendôme (IP Loggée)
Date: 27 août, 2009 12:41

- Psia Krew, jak nazywa się ten Niemiec, który mi ciągle chowa okulary?
- Alzheimer, dziadku, Alzheimer.



Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy.
- Kto to powiedział !!?
- Kopernik.
- Kopernik wystąp !
- Przecież umarł...
- Czemu nikt mi o tym nie zameldował ?



- Po co żołnierz nosi płaszcz ?
- Po kolana.



Dwóch Polaków przejezdza granicę. Wsiadają do niemieckiej taksówki i mówią :
- Do centrum proszę
A niemiec sie odzywa :
- Was !?
Nato Polacy :
- Tak, nas !



II Wojna Światowa. Rosyjskie sołdaty bezczeszczą niemiecki cmentarz. Skaczą sobie po nagrobkach czytając przy okazji kto tam leży :
- Albert Hess
- Bruno Schwarz
- Herman Guttman
- Edward von Klinkerhoffen
- Achtung Minen

Oficer rosyjski ma za zadanie wytłumaczyć żołnierzom zniszczenia wywołane przez bombę atomową. Zaczyna tak:
- Żołnierze! Wyobraźcie sobie dwadzieścia... nie, pięćdziesiąt... nie, sto skrzynek wódki, których nie ma kto wypić.



Szeregowiec przychodzi do dowódcy:
- Towariszczi, tanki jadą!!!
- Skolko ich?
- Wosiem.
- To bieri granat i rozgoni tanki.
Po chwili:
- Rozgonił tanki?
- Rozgonił.
- To oddawaj granat!



Spadochroniarze kolejno wyskakują z samolotu. Nagle jeden krzyczy:
- Obywatelu sierżancie! Iwanow wyskoczył, ale zapomniał spadochronu!
- Co ! Znowu !?...



Z pamiętnika starego partyzanta :
Poniedziałek: Ładna pogoda. Goniliśmy Niemców po lesie.
Wtorek: Świeci słońce. Niemcy gonili nas po lesie.
Środa: Świeci słońce. Goniliśmy Niemców po lesie.
Czwartek: Świeci słońce. Niemcy gonili nas po lesie.
Piątek: Pochmurnie. Goniliśmy Niemców po lesie.
Sobota: Leje. Niemcy gonili nas po lesie.
Niedziela: Wypogadza się. Gajowy wypieprzył wszystkich z lasu.



Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Cos zaszeleściło w krzakach.
Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście zwykłą krowę !
- To nie mogła być zwykła krowa - zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa !
Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca:
- Melduje posłusznie, ze zastrzeliliście dziką babę.


Podczas zbiorki kompanii kapral mówi do żołnierzy:
- Ci, co znają się na muzyce - wystąp!
Z szeregu występuje czterech.
- Pójdziecie do kapitana. Trzeba mu wnieść pianino na ósme piętro.



Z pamiętnika amerykańskiego żołnierza na manewrach NATO w Polsce :
Poniedziałek : Piję z polakami.
Wtorek : Umieram.
Środa : Znów piję z polakami.
Czwartek : Żałuję że nie umarłem we wtorek.

Archives

Posté par: Vendôme (IP Loggée)
Date: 28 août, 2009 01:30


Siedzą dwa pijaki pod Pałacem Kultury. Patrzą, a tam leci gość na paralotni. Patrzą, patrzą, a on nagle wbija się w Pałac Kultury. Jeden z nich mówi:
- Jaki kraj, taki terrorysta...



Policjant zatrzymuje pijanego kierowcę i mówi:
- Poproszę prawo jazdy.
- A oddaliście ?!...



W parku pijak sika pod drzewem. Podchodzi do niego policjant:
- Nie znalazł pan pisuaru ?
- A co, zgubił się ?



Dwóch pijaków idzie torami ; jeden mówi :
- Ale te schody długie, a jakie poręcze niskie !
Na to drugi :
- Nie martw się już winda jedzie !



O 6 rano mąż wraca mocno podpity z imprezki. W drzwiach czeka już na niego żona z wałkiem do ciasta. Na ten widok mąż mowi :
- Pojarało cię ?!... O 6 rano chcesz kluski robić !?

Mąż wraca pijany z knajpy dwie godziny później niż zwykle.
- Co, knajpę przesunęli dalej ? - ironizuje żona.
- Nie - bełkocze małżonek. - Poszerzyli ulicę.



Przychodzi pijany facet do domu, żona stoi w progu i drze się:
- Piłeś !!!
On na to :
- Wiem !!!



Idzie kompletnie pijany facet przez cmentarz i nagle zobaczył coś czerwonego.
- Kto ty jesteś ? - pyta.
- Zjawa.
- A dlaczego jesteś taka czerwona ?
- Bo umarłam na czerwonkę.
Idzie pijak dalej i widzi coś żółtego.
- Kto ty jesteś ?
- Zjawa
- A dlaczego jesteś taka żółta ?
- Bo umarłam na żółtaczkę.
Idzie dalej i nagle widzi przed sobą coś niebieskiego. Mówi :
- Acha wiem, jesteś zjawa, tylko mi jeszcze powiedz, na co umarłaś ?
- Dobra, dobra, obywatelu, dokumenty proszę !



Pijak idzie w nocy przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
- Przep.. przepraszam pana baaaardzo...
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
- Najmocniej pana przep... przeraszam...
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i porządnie poobijany siada na ławce i mówi :
- Ee cholera, poczekam aż ta chołota przejdzie...

Idzie nurek przez pustynię. Po tygodniu spotyka araba i pyta go :
- Panie, daleko do oceanu ?
- Jakieś 400 km.
- Aleście sobie plażę odpierdolili !



Do zatłoczonej pijalni piwa wchodzi mężczyzna i widząc, że przy stoliku siedzi tylko jeden gość, zwraca się do niego :
- Czy to miejsce jest wolne ?
Siedzący schyla się pod stolik i pyta :
- Janek, będziesz jeszcze siedział ?



Wraca nietrzeżwy mąż do domu, w progu z wyrzutami czeka żona :
- Gdzie byłeś ?
- U Juuurrrrka w szaaaachyyy gggggrałem.
- To dlaczego śmierdzi od Ciebie sam alkohol ?
- A ccczymm mmma śmierdzieććććć szzaaachhhamii ?



Przychodzi nawalony facet do domu.
- Władek, znowu piłeś - mówi żona.
- Nnie piłem.
- Piłeś.
- Nnyie piłem.
- To powiedz "rekonwalescencja".
- No dobra, pił


Policja zrobiła obławę. Zamknęli dla ruchu jedną ulicę i przesłuchiwali przechodniów.
- Pana zawód !
- Księgowy.
- Następny !
- Krawcowa.
- Następny!
- A ja... choooo... chodzę tak soooobie od latarni do latarni...
- Pisz - elektryk !

Archives

Posté par: Sabine (IP Loggée)
Date: 28 août, 2009 10:53

Mężowi zaginęła żona. Kamień w wodę! On szaleje: wydzwania na policję,
pogotowie, szuka po szpitalach, dręczy rodzinę i znajomych - NIC! Po dwóch
dniach usilnych poszukiwań wpada do domu i... słyszy jakiś hałas w kuchni.
Zagląda i widzi, że żona krząta się, przygotowując mnóstwo kanapek...
- Kochanie, ja od zmysłów odchodzę, co się stało?! gdzie byłaś? pół miasta
cię szuka!
- Ach, skarbie, nie uwierzysz, co mi się przytrafiło... Porwało mnie paru
facetów, zawiozło "na chatę", a tam przymusili do seksu: orgie, seks w
pojedynkę, dwójkami, trójkami, grupowy, pozycje takie, siakie, z przodu, z
tyłu, afrodyzjaki, gadżety, no mówię ci - koszmar! I tak przez cały tydzień.
- Zaraz, zaraz, skarbie, jaki tydzień? Przecież nie bylo cię dwa dni?
- No tak, ale ja tylko wpadłam na chwilę po kanapki!


W radiowozie siedzi dwóch policjantów. Jeden z nich czyta gazetę i nagle pyta kolegę:
- słuchaj, co to jest kurtyzana?
- nie mam pojęcia, ale popatrz, tam na ławce siedzi facet, który wygląda na profesora, może on Ci powie.
Policjant podchodzi do mężczyzny i zadaje mu pytanie. Mężczyzna odpowiada:
- to taka rokokowa kokota.
Policjant wraca do radiowozu, a jego kolega pyta:
- no jak, powiedział Ci?
- daj spokój, to jakiś cholerny jąkała.


Po pogrzebie do zapłakanej wdowy podchodzi jej koleżanka.Składa kondolencje i pyta:
-Powiedz kochana,jaki koniec miał twój mąż?
-Oj,taki skurczony i cały siny


Opowiada turysta:
"Wczoraj byłem w pewnej wiosce i dostrzegłem starszego wystraszonego dziadka, siedzącego na dachu.
Pytany o powód swego niezwykłego zachowania opowiedział ze łzami w oczach:
- Wczorej byli u nas miastowi i chcieli kupić 10 kilo owczej wełny. Synowa miała tylko 9 i pół kilo, a że jest skąpa okrutnie to resztę uzyskała goląc mnie całego łącznie z jajami...
- I co dziadku, z tego powodu siedzicie teraz na dachu? - pyta turysta
- Nie, ale miastowi mają dzisiaj jeszcze raz przyjechać po jajka. Chcą 100 sztuk i coś tak czuje, że może znowu zabraknąć..

Archives

Posté par: Sabine (IP Loggée)
Date: 28 août, 2009 11:00

W kinie trwa seans premierowy najnowszego filmu akcji. Sala wypełniona po brzegi. Jeden z widzów cierpi niemiłosiernie, bo przed wejściem do kina najadł się w barze fasolki po bretońsku i dosłownie rozsadza go.
- Co robić? - myśli wpadając w panikę.
Nagle przychodzi rozwiązanie. Na ekranie pojawia się pociąg towarowy, który z wielkim hukiem przetacza się obok głównych bohaterów. Facet wykorzystuje nadarzającą się okazję i w tym zgiełku pierdzi z całą swobodą. Po chwili siedzący obok niego gość szturcha go w rękę i szeptem mówi:
- Czy panu też się wydaje, że w dwóch ostatnich wagonach gó*no wieźli?


O północy dzwoni wariat do wariata:
- Czy to numer 555 555?
- Nie, to numer 55 55 55!
- A, to przepraszam, że obudziłem pana.
- Nie szkodzi, i tak musiałem wstać bo ktoś dzwonił...


Spotyka się dwóch kolegów:
- Gdzie pracujesz?
- W odlewni.
- Co tam robisz?
- Tajemnica wojskowa.
- A ile ci plącą?
- Dziesięć złotych od bomby, dwa od granatu


W poczekalni do Świętego Piotra siedzi dwóch facetów. Jeden pyta:
Jak umarłeś?
- Zamarzłem. Wiesz, niska temperatura i organizm nie wytrzymał. A ty?
- Ja umarłem z zaskoczenia.
- Jak to z zaskoczenia?
- Po prostu! Przyszedłem do domu, a żona naga w łóżku. Zacząłem szukać kochanka. Szukałem wszędzie, pod szafą, za łóżkiem, w łazience, no po prostu wszędzie! Nie znalazłem go i ze zdziwienia serce mi wysiadło.
- Szkoda, że nie zajrzałeś do lodówki, wtedy obaj byśmy żyli


Małżeństwo obchodzi 25 rocznicę ślubu. Równocześnie małżonkowie świętują
50 rocznicę urodzin każdego z nich. Podczas ceremonii wśród gości zjawia
się wróżka i mówi:
- Kochani! Jako nagrodę za Waszą wierność przez te wszystkie lata
małżeństwa, chcę spełnić każdemu z was po jednym największym marzeniu!
Żona podekscytowana ogłasza:
- Pragnę odbyć podróż z mężem dookoła świata!
Po dotknięciu różdżką przed żoną pojawiają się bilety lotnicze oraz stos
voucherów do hoteli na całym świecie.
Mąż patrzy na te bilety, potem na żonę... zastanawia się jeszcze przez
chwilę i mówi:
- Wizja wspaniała! Ale taka okazja może się już nie powtórzyć, dlatego
wybacz mi, kochanie, ale moim pragnieniem jest mieć żonę o 30 lat
młodszą niż ja!
Żona stanęła jak wryta. Wróżkę też prawie wmurowało w ziemię, lecz słowo
się rzekło... I patrząc na żonę dotyka męża różdżką zmieniając go w
80-cioletniego staruszka.


Wania trzy lata spedzil w Afryce. Kiedy w koncu powrócil na lotnisku czekali na niego koledzy. On dostojnie wkroczyl na lotnisko opalony, na walizce najrózniejsze naklejki z calego swiata na ramieniu sliczna malpka
- No i jak bylo w Afryce? - pytaja koledzy
- Jaki jestem zmeczony koledzy...
- Wania a jak z babami w Afryce?
- Z alkoholem kiepsko z innym produktami tez...
- Wania ale z babami jak!
- A goraco tak strasznie, ze wytrzymac nie mozna...
- Z BABAMI JAK??!!
W koncu malpka nie wytrzymala ciagnie Wanie za ucho i szepcze:
- Tato-tato no powiedz im w koncu jak to jest z babami


Konferencja, temat: "Kariera zawodowa a wierność małżeńska". Referent wygłasza:
- Pierwsze miejsce, jeśli chodzi o zdrady małżeńskie zajmują lekarze... te nocne dyżury sprzyjają, kilka etatów naraz itd...
- drugie miejsce... to oczywiście artyści... ciągle nowe role, plany, otoczenie...
- ...no a trzecie miejsce...to właśnie ludzie tacy jak Państwo - uczestnicy konferencji, szkoleń, jeżdżący w delegację..
Z sali odzywa się facet:
- Protestuję! Już od 20 lat wyjeżdżam i nigdy mi się to nie zdarzyło!!!
Na to z końca sali, wstaje facet i krzyczy:
- I właśnie przez takich jak TY mamy dopiero trzecie miejsce!!!

Archives

Posté par: Mik (IP Loggée)
Date: 28 août, 2009 16:30

Merci, j'ai bien ri. Celle de la salle d'attente du paradis m'en a rappelé une que je vais mettre sur le forum blabla, puisqu'elle est en français, plus de monde en profitera.

Mik